Obserwatorzy

niedziela, 30 września 2012

Jantar mam i ja :)

Witam serdecznie w niedzielne przedpołudnie :)
Pochwale się Wam, że dorwałam wreszcie odzywkę Jantar.
Zamówiłam ją u siebie w aptece co bardzo mnie zdziwiło.
Zapłaciłam 8,89! 


Przygodę z Jantarem uważam za rozpoczętą.
START 28.09.2012.
Teraz pozostało mi się modlić o systematyczność :P Bo jak już wspominałam mam z tym duuuuży problem :P
Buziaki dla Was. 
Miłej niedzieli.
I udanego spędzenia.... Dnie Chłopaka :)
Życzeń tu umieszczać nie będę, gdyż raczej żaden Pan tu nie zagląda :P

piątek, 28 września 2012

Lakier Vollare 402

Hej dziś szybkie fotki pazurków pomalowanych lakierem, który kupiłam na wesele, czyli Vollare kolor 402.
Dwie warstwy.
Prezentuje się tak.


 Jak Wam się podoba?
Mi kolor bardzo odpowiada, jak na lakier za niecałe 3 zł jest nawet ok.
Buziaki
:*

środa, 26 września 2012

Piekno dla rodziny czyli przytargane z Biedronki

Witam Dziewczynki w ten piękny słoneczny dzień, mam nadzieje, że u Was jest tak ładnie jak u mnie.
Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim ciucholandowym postem, ciesze się, że byłyście dla mnie wyrozumiałe :)
Od dziś weszła nowa gazetka urodowa do Biedronki, Piękno dla rodziny. Kto jeszcze nie widział odsyłam TU. Miałam nie szaleć, kupić tylko odzywkę do rzęs Eveline, ale że byłam z mamą to trochę ją naciągnęłam i przyniosłam jeszcze lakier do paznokci i płyn micelarny. 


Wiem nieładnie, ale taka już natura sroczki, która lubi zbierać błyskotki, w moim przypadku kosmetyki i ciuchy :) Kupiłam lakier do pazurków w kolorze 604 który przypomina mi malinkę lub koral. Zobaczymy jak będzie wyglądał na paznokciach. Mama kupiła sobie taki jasny (nie ten najjaśniejszy tylko drugi w kolejności) taki jakby trochę nudziak. Oczywiście będę jej czasem podbierała, myślę że się nie pogniewa :p
Oprócz gazetkowych zakupów kupiłam jeszcze emulsję do higieny intymnej Intimea. 


Nigdy jej jeszcze nie miałam, do tej pory używałam lactacydu ale teraz spróbuje tej. Nie jest droga wiec jak się nie sprawdzi nie będzie żalu. Przeleję ją do opakowania po lactacycie z pompką, jest wygodniejsze. Czytałam pozytywne opinie o niej, wiec liczę że będzie to strzał w dziesiątkę.
Do mojej biedronki jeszcze wszystko nie dojechało, chciałam sobie obejrzeć te organizery na kosmetyki, ale mila Pani powiedziała, że ich nie dostały. Chodzi mi o ten organizer.



A Wy skusiłyście się na coś z urodowej gazetki Biedronki?
Buziaki :*

wtorek, 25 września 2012

Ciucholandowe love na jesien i zime

Witam dziewczynki. Pisałam w tamtym tygodniu, że przytargałam do domu ciuchowe łowy. Jestem bardzo zadowolona, bo większość z nich to sweterki. Muszę się przyznać ze jestem strasznym zmarźluchem i w większości przypadków wolę żeby mi było ciepło niż przejmować się czy wyglądam w tym "ładnie". Nie wiem jak to określić, ale pewnie rozumiecie o co mi chodzi. Pisze to dlatego, że wiele z Was może stwierdzić że to co przyciągnęłam jest beznadziejne i owszem macie do tego prawo, ja jednak bardziej stawiam na to aby było mi ciepło, dlatego jestem z zakupów bardzo zadowolona. Moje zadowolenie jest tym większe, że za wszystko zapłaciłam 60zł, czyli tyle ile bym dała za jeden sweter w sklepie i to chyba taki tańszy sweter. Trafiłam na zniżkę -30% i -45%. Byłam zdziwiona że za jednym razem tyle kupiłam, bo jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło.
Udało mi się kupić bardzo ciepłą narzutkę firmy Dunnes. Jest w kolorze czarnym i takie jakby prążki. Ma dłuższy przód. Bardzo polubiłam tego typu ubrania, mam już kilka takich narzutek, ale to pierwszy typowy sweter w tym stylu. 


Kolejną rzeczą która mnie urzekła, a niestety zdjęcie nie oddaje jej uroku. jest sweterek ponczo/narzutka. Jest z szyty bokami i rękawki są w stylu nietoperza. Naprawdę oryginalny i bardzo mi się spodobał. Kosztował 5zł.QED LONDON (nic mi to nie mówi).

W tym samym ciuchu kupiłam jeszcze narzutkę H&Mu. Lubie takie narzutki bo są cieplutkie. Kosztowała 7zł. Na zdjęciu wygląda jak krótkie bolerko, ale w rzeczywistości jest długa i zakrywa mi całe plecy.


Za 5zł kupiłam tez sweterek Vero Moda, którego nie byłam pewna, ale stwierdziłam, że może się przyda. Prezentuje się tak:



Kupiłam tez bolerko, które musiałam wziąć ze względu na kolor, niby to nie jest typowy turkus ale coś w podobnego. Kolor w rzeczywistości trochę inaczej wygląda. 


Znalazłam tez sweterek z kwiecista koszula pod spodem F&F. Podobają mi się takie i od dawna chciałam taki upolować, aż wreszcie się udało. Jest na mnie za szeroki, ale mama mi go przerobi.


I na koniec dwie swetrowe sukienki. Jedna jest w kolorze fuksji Atmosphere co bardzo mnie cieszy a druga jest czarna SAVIDA (nic mi to nie mówi)  i chyba będę musiała przerobić rękawki. 


Kupiłam jeszcze jedną swetrową sukienkę/tunikę Vero Mody ale muszę ją najpierw doprowadzić do porządku.
Co myślicie o moich zakupach? Nie wiem czemu przeważa kolor czarny, ogólnie chyba jestem mało kolorowa.
Buziaki dla Was, zmykam na ciepłą herbatkę :*

sobota, 22 września 2012

Nowe ozdoby do wlosow

Witam Dziewczynki.
Dziś próbuje się nastrajać, bo mam wesele. Ślub jest dość późno i trochę mnie to martwi, na wesele prawdopodobnie dotrzemy dopiero koło 21. Martwi mnie to że zmarznę! Mam tylko nadzieje że się nie rozchoruje bo jakoś czuje się osłabiona. 
Do rzeczy. Ostatnio zakupiłam 3 ozdoby do włosów które chciałabym Wam pokazać.
Pierwsza to opaska na druciku. Prezentuje się tak:


Kupiona w Pepco za 3,99. Jestem z niej bardzo zadowolona, już dawno chciałam taką mieć, miałam nawet prosić siostrę żeby mi w primarku kupiła, a tu pacze a na stojaku w Pepco wisi ta oto opaska. Były jeszcze panterkowe.
Kolejna ozdoba to tez opaska w groszki. Kolor chyba morelowy.


 Kosztowała 4,99. Kupiona w Pelikanie.
I ostatnia to spineczka kokardka kupiona z myślą o dzisiejszym weselu.


Kosztowała 3 zł w Chińskim Centrum. Nie wiem jak u Was, ale u mnie w tych chińskich sklepach jest bardzo drogo, naprawdę, nie wiem co oni sobie myślą. Te same rzeczy można w sklepie kupić taniej.
Chciałam się też pochwalić moim pierwszym lakierem Vollare.


Dostałam go w Pelikanie! Za niecałe 3 zł. 
I jeszcze buteleczka kupiona w Rossmannie. Będę w niej robić olejek do mycia buzi. Wybrałam wersję z pompką bo chyba będzie wygodniejsza.


Co myślicie o takiego rodzaju ozdobach do włosów? Bo ja się teraz zaczęłam zastanawiać czy przypadkiem nie jestem za stara na takie gadżety.
Zmykam. Udanej soboty!
Buziaki
:*

PS: Mam trochę zaległości w Waszych postach, ale to wszystko postaram się nadrobić w przyszłym tygodniu :)

wtorek, 18 września 2012

Wykreslanka z wishlisty :P

Hej. 
Po drobnych problemach z komputerem wracam.
Wczoraj poczyniłam drobne zakupy kosmetyczne.


Jestem bardzo zadowolona z różu który mi się okazyjnie trafił :)
W Pepco przecenili większość kosmetyków, wiec postanowiłam zgarnąć cienie w kredce Rimmel. 
Polecam zajrzeć do Pepco, bo można czasami trafić coś fajnego.
Szminko-błyszczyk Celii trochę inaczej wygląda niż w sklepie. Ogólnie miałam problem z dobraniem koloru, nio i niestety trafiłam średnio, bo kolor wchodzi jakby lekko w pomarańcz, przynajmniej tak to wygląda na moich ustach. Mowa o kolorze 507. Chciałam jakiś ciepły beż, może coś wchodzącego w brąz. Chyba wybiorę coś jeszcze z kolekcji NUDE. Ogólnie było ciężko znaleźć te szmineczki wiec nie ma co marudzić.
Nio i mój pierwszy cień Catrice kolorek 400 My First Copperware Party. Cień spoko, kosztował 12zł i dlatego nie wiem czy skuszę się na jakiś jeszcze, bo może lepiej kupić Inglota za 10zł. Co o tym myślicie?
Dzis też miałam szczęście, tylko tym razem do ciuchów, z SH przyniosłam aż 10 sztuk.
Postaram się pokazać w najbliższym czasie.
Co sądzicie o moich zakupach?
Zmykam.
Buziaki dla Was 
:*

czwartek, 13 września 2012

Ciasteczka pieguski

Dziś chce Wam pokazać moje kolejne wypieki. Tym razem są to ciasteczka pieguski.


Jestem z nich średnio zadowolona, na pewno te owsiane bardziej mi smakowały. 
Znalazłam kilka przepisów w internecie i wybrałam jeden z nich. 
Są naprawdę bardzo proste.
A oto przepis:
1 kostka masła lub margaryny,
3/4 szklanki cukru pudru,
2 szklanki mąki
czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
1 jajko,
czekolada mleczna,
rodzynki

Robiłyście taki ciasteczka? Moze ktoś mi doradzi jak powinnam zmodyfikować przepis żeby nie były aż tak kruche i żeby były takie jakby wilgotne?
Buziaki 
:*

poniedziałek, 10 września 2012

Jadwiga Naturalny puder cera tłusta i tradzkowa

Witam :)
Dziś kilka słów o naturalnym pudrze do cery tłustej i trądzikowej firmy Jadwiga. 


Postanowiłam o nim napisać, dlatego, że właśnie skończyła mi się jego ważność. Niestety kupując go na allegro nie zwróciłam uwagi na datę ważności, która może nie była krótka, ale przy takiej pojemności ciężko zużyć puder w rok. Właśnie dlatego polowa, jak nie więcej pudru wylądowała w koszu. Trudno się mówi. Przechodząc do samego produktu oto co o jego działaniu pisze producent:
"DZIAŁANIE: maskujące, antybakteryjnie, matujące; pielęgnuje i odżywia skórę; chroni skórę przed wpływem szkodliwych czynników zewnętrznych; łagodzi podrażnienia, regeneruje".
Skład: Kaolin, Montmorillonite, Zinc Oxide


Jak widać skład bardzo prosty, co oczywiście jak najbardziej na plus. Ma postać drobno zmielonego proszku o lekko bezowym? kolorze. Prezentuje się tak (jak na złość mi się rozsypał, ale stwierdziłam że nie będę z nim walczyć, bo zaraz i tak znajdzie się w koszu).


Polubiłam ten puder, szczególnie za efekt na buzi. Skóra jest wygładzona, makijaż jest świetnie wykończony. Nie matuje na zbyt długo, przynajmniej u mnie, ale i tak go lubię. 
Ujednolica makijaż, wtapia się w kolor buzi, dopasowuje się.  Początkowo wydaje się, że jest za jasny, ale wystarczy dać mu chwilę a się dostosuje :)
Mega wydajny. Proszek który dostajemy to aż 30 g! Starczy na bardzo długo, dlatego zachęcam do dopytywania się o termin ważności.
Moze ma trochę niewygodne opakowanie, ale wystarczy znaleźć na niego sposób. Puder ma plastikowe sitko oraz dołączoną gąbeczkę. 



Na początku jak jest bardzo zbity i pełniutki ciężko jest go wysypać, jednak z czasem problem znika. Ja potrząsam nim, aby trochę wysypać na wieczko. Wtedy pędzelkiem nabieram odpowiednia ilość i nakładam na buzię. Czytałam ze sporo dziewczyn nakłada go dołączona do opakowania gąbeczką, dlatego że bardzo się pyli, jednak ja nakładam go pędzelkiem. 
Czy leczy buzię? Nie wiem, wydaje mi się że pewnie w jakimś stopniu pomaga w niwelowaniu zaczerwień ze względu na ten skład, jednak nie jestem w stanie tego określić. Dlatego chyba każda z nas musi sama to ocenić, w jakim stopniu i czy w ogóle pomaga naszej buzi. Moze jeśli stosuje się go na "goła" buzie ma lepsze działanie, ja używam go jak typowego pudru do wykończenia makijażu czyli na podkład.
Są dwie wersje tego pudru taka która ja posiadam, czyli do cery tłustej i trądzikowe, oraz wersja do cery suchej i normalnej. 
Puder jest lekki, nie czuje jakbym miała maskę na twarzy, raczej właśnie delikatne wykończenie. 
jestem z niego zadowolona, mimo że nie matowi tak jakbym chciała. Lubie za wykończenie, ujednolicenie, naturalność :p cenę, wydajność i lekkość. Pewnie jeszcze trochę zalet by się znalazło. 
Nowe opakowanie które również kupiłam na allegro (tym razem zapytałam o datę ważności) nabyłam na spółkę z siostrą. Rozsypałam puder na dwa opakowania i obie jesteśmy zadowolone. Tzn czy ona będzie to się okaże, ale myślę że tak. Nowe opakowanie ma datę ważności 12.07.2014 wiec myślę że sobie z nim teraz poradzę :)
Mogę polecić do przetestowania, mi ten puder odpowiada. Dostajemy dużo produktu za stosunkowo niską cenę.
KOSZT: 18zł + przesyłka
ZAKUPIONY: allegro
Słyszałyście o kosmetykach firmy Jadwiga? Używałyście/używacie czegoś? A może właśnie pudru?
Buziaki 
:*

sobota, 8 września 2012

Zdrowe slodkosci czyli ciasteczka owsiane

Witam w tą dość chłodną sobotę (przynajmniej u mnie). 
Od dawna nosiłam się z zamiarem zrobienia ciasteczek owsianych. Wczoraj wieczorem postanowiłam przestań się nosić :P i wziąć się do roboty i tak oto powstały moje pierwsze ciasteczka owsiane z rodzynkami. Wyszły naprawdę smaczne, mimo że trochę za bardzo się spiekły od spodu. Ale to nic. Prezentują się smakowicie i naprawdę takie są. Ten smak mnie trochę zaskoczył, bo spodziewałam się czegoś innego, ale oczywiście jak najbardziej na plus. Ciasteczka robiłam z przepisu Magdy ze Skutecznie.tv wiec wszystkich zainteresowanych odsyłam do przepisu który znajdziecie TU. Bardzo lubię przepisy Magdy, są proste, wszystko jest bardzo fajnie opisane i przedstawione. Polecam serdecznie Jej kanał. I skoro mi wyszły to wyjdą każdemu, bo naprawdę są proste :) A o to jak prezentują się ciasteczka.


A Wy robiłyście kiedyś takie ciasteczka? Smakują Wam?
Buziaki
:*

czwartek, 6 września 2012

A mnie jest szkoda lata czyli walka o przedluzenie opalenizny. Lirene Body Arabica

Dziś notka o moim ulubionym balsamie brązującym. W tytule napisałam ze to walka o przedłużenie opalenizny, jednak to trochę nieprawda, bo w tym roku jej za bardzo nie złapałam, więc chodzi raczej o złudzenie opalenizny. Co roku obiecuje sobie że się ładnie opale i co z tego wychodzi? Nic, bo ja tak naprawdę nie lubię leżeć plackiem i łapać koloru. Zawsze jak się już przygotuje, zrobię odpowiednie miejsce na balkonie, nasmaruje się maziami co by chronić moja skórę to kończy się tak samo, polezę 10-15 minut i już mam dość. Co innego jeśli chodzi o opalanie na materacyku pływając po jeziorku. W tym roku miałam przyjemność tylko raz tego zakosztować, co nawet wrzuciłam tu na bloga. Mam raczej ciemną karnacje i szybko słonce mnie łapie, jednak nie jest to opalenizna równomierna i do końca mnie zadowalająca. Zawsze wzdycham gdy widzę te opalona ciała na plaży i zazdroszczę tego koloru i równej opalenizny, jednak koleżanka mnie ostatnio pouczyła, że w większości to zasługa kilku sesji na solarium zanim wystawi się ciałko na widok publiczny. No cóż, czemu mam jej nie wierzyć. Wracając do mojej opalenizny, to mam tak że szybko opalają mi się nogi i brzuch a gorzej jest z dekoltem a już tragedia jest z szyją. Nie wygląda to ciekawie, ale co ja mam na to poradzić. Próbowałam już tez polecanych mi różnych technik opalania, ale na mnie to zupełnie nie działa. Dlatego w mojej łazience zawsze można znaleźć balsam brązujący. Ostatnio ciągle ten sam a mianowicie Lirene Dermoprogram Body Arabica, balsam brązująco-ujędrniajacy. Jest to balsam który odkryłam dzięki siostrze ciotecznej, której równomierna opalenizna mnie zachwyciła a ona mnie oświeciła jaki jest jej sekret. Od tamtej pory jestem wierna właśnie temu balsamowi i wieść o jego działaniu rozpowiadam na około. Mam wersje ciemniejszą czyli Cafe Mocha. Balsam jest cudowny, pachnie orzechami, a nie jak Garnier skóra muśnięta słońcem zepsutym masłem czy czymś tam jeszcze. Moze zapach jest trochę za intensywny, ale z czasem wietrzeje. Balsam nie rozprowadza się może jakoś super, ale ja nie mam problemu z wmasowywaniem go w skórę. 


Wchłania się dość szybko, skóra nie klei się po nim i daje naprawdę znakomity efekt w bardzo szybkim czasie. Kolor mojej skory wyrównuje się i mogę cieszyć się złudzeniem jakbym spędziła parę godzin na słońcu. Bardzo mnie też cieszy że balsam nie pozostawia smug na ciele, chociaż chyba zależy jak u kogo, bo moja koleżanka ma jednak z tym kłopot. Balsam ma nie tylko opalać, ale tez ma działania ujędrniające jak zapewnia producent "Bogata w olej z karotki i specjalny składnik samoopalający formuła, wzmacnia naturalny kolor Twojej skory, nadając efekt naturalnej opalenizny. Specjalnie opracowany kompleks Slim, oparty na ekstrakcie z ziaren kawy arabskiej i ostrokrzewu paragwajskiego, wyszczupla i ujędrnia skórę, a zawarta witamina E zapewnia odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry". Faktycznie skóra jest po nim bardzo fajna, ale czy to ujędrnienie? Nie wiem.


Podsumowując moje wypociny, gorąco polecam ten balsam, jest to mój numer jeden w kategorii balsamów brązujących. Nie jest drogi, bo w promocji można go już kupić za 11 zł z groszami, a daje bardzo naturalny efekt zdrowej opalenizny. Polecam polecam polecam.
Używałyście tego balsamu? A może macie innych ulubieńców w tej kategorii?

poniedziałek, 3 września 2012

Wakacyjni ulubiency

Dziś słów kilka o najczęściej używanych przeze mnie kosmetykach, określmy to wakacji czyli ostatnich miesięcy. Zaniedbałam się ostatnio jeśli chodzi o tego rodzaju posty, ale może dlatego ze wiele się u mnie pod tym względem nie zmienia. Nie będę się powtarzała i nie będę wrzucała rzeczy które już tu kiedyś pokazywałam, nio może w większości nie będę wrzucała. Zaczynajmy wiec.


Na początek pielęgnacja.


1. Kallos, Crema al latte. Mleczna odzywka kremowa do włosów. Jestem zaskoczona tym, że w jej stosowaniu jestem regularna. W każdą sobotę kiedy mam trochę więcej czasu, nakładam ja na włosy na to foliowa reklamóweczka i ręcznik i tak siedzę. Odzywka przepięknie pachnie, wręcz obłędnie, dzięki czemu moje włosy tez pachnął obłędnie :) Moje włosy są po niej mięciutkie, przyjemne w dotyku, moja wymagająca skóra głowy dobrze na nią reaguje. Czego mam chcieć więcej. Mega opakowanie starczy mi na bardzo bardzo długo, za taka cenę jak najbardziej się opłaca. Trochę potrwa zanim kupię coś nowego, bo szybko to ja się z nią nie rozprawię.
2. Bielenda, Bawełna. Dwufazowy płyn do demakijażu. Kupiony w Biedronce w komplecie z Awokado, którego jeszcze nie używałam. Po pierwszym użyciu byłam zdziwiona, że jest taki jakby oleisty, ale szybko się przyzwyczaiłam. Płyn jak najbardziej na plus. Delikatny, dobrze zmywa, ta tłusta warstewka nie powoduje u mnie niewyraźnego widzenia, jak to czasami bywa. Wzmacnianie rzęs? Hmm ja czegoś takiego nie zauważyłam, ale tu chyba nie o to chodzi. Jak dla mnie jego zadanie to zmywanie makijażu.
3. Cethapil, Dermoprotektor MD. Niezmiennie, nie będę się rozpisywać bo już o nim pisałam. Będę go pokazywać do znudzenia.
4. Hipp. Oliwka pielęgnacyjna. Tez nie trzeba o niej dużo pisać. Uwielbiam moja skórę po tej oliwce i tyle.
5. Alterra. Olejek pomarańczowy na cellulit. Tez chyba nie trzeba wiele pisać. Olejek jest boski. Mam problem z rankami po depilacji nóg a olejek mam wrażenie że pomaga mi się z nimi rozprawiać. Nawilża, niweluje zaczerwienienia. Naprawdę jestem bardzo zadowolona. Chce wypróbować jeszcze inne z tej serii. Ta pomarańcza bardziej mi pachnie tą brzozą, ale to mogę wybaczyć, bo jak dla mnie jest przyjemny. Opakowania mi się kojarzy z szamponem pokrzywowym z dzieciństwa :P


6. Pędzle EcoTools o których pisałam TU.


7. Bell. Air Flow. Lakier do pazurków kupiony w Biedronce. Nie wiem jak określić ten kolor bo to raczej nie mięta. Jest to ten ciemniejszy z dwóch zielonych, które były dostępne. Jak dla mnie bardzo fajny kolorek. Całkiem fajnie się sprawuje. Na wyprzedaży chciałam kupić jeszcze czerwony, ale niestety nie było mi dane.
8. Bell. Air Flow. Blyszczyk do ust. Kolor 06. Używany od niedawna ale już mogę go tu wrzucić, bo polubiłam. Ładny kolor, w prawdzie myślałam że będzie mniej widoczny na ustach ale jest ok. Pisałam trochę o nim ostatnio. Również kupiony w Biedronce.
9. Bell. Pocket rouge, 2 skin. Różowy róż :P również zakupiony w Biedronce. Jest to ten najjaśniejszy kolor. Wyrabiam sobie powoli technikę malowania. Delikatny, dobrze nabiera się na pędzel, może nie tak bardzo trwały, jednak jak dla mnie wystarczy. 
10. Inglot. Freedom System Cień do powiek Perl 399. W opakowaniu wygląda jak brąz, a na powiece to róż. Przyjemny kolor, bardzo fajnie pokrywa powiekę, rozświetla. Trwały. Muszę zaopatrzyć się w więcej kolorów i pewnie jakąś paletkę do przechowywania, bo na razie mieszka w opakowaniu, w którym jest sprzedawany.
 

11. Avon. Super Shock. Żelowa kredka. Jak na razie moja faworytka. Pisałam o niej TU.
12. Manhattan. Go Big! Eyeshadow pen. Sandal wood 95T i Grey 109C. Cienie w kredce kupione w Pepco za 5zł sztuka. Jestem z nich niesamowicie zadowolona. Sa sposobem na szybki makijaż, jak też stanowią świetną bazę do stworzenia makijażu oka. Ładnie się z nimi pracuje, dobrze się rozcierają i ładnie się trzymają powieki. Za każdym razem gdy jestem w Pepco zaglądam czy nie ma innych kolorów. Wadą jest to, że trochę opornie się temperują.
13. Essence I love extreme. Bardzo polubiłam ten tusz. Nie sadziłam, że będę zadowolona z tuszu za 12 zł a jednak. Wadą jest to że czasami mi się rozmazuje w zewnętrznym kąciku dolnej powieki. Pisałam o nim TU.
I to już wszystko co chciałam napisać. 
Co sadzicie o moich ulubieńcach? Używacie podobnych kosmetyków?
Buziaki miłego początku tygodnia.
:*

niedziela, 2 września 2012

Skromne zakupy kosmetyczne

Witam serdecznie w tak słoneczną niedziele.
Dziś pokazuje moje skromne zakupy, które ostatnio popełniłam. Sama jestem zdziwiona, że są tak skromne. Do rzeczy. 


Skorzystałam z wyprzedaży w Biedronce i zakupiłam sobie błyszczyk i podkład, a co. Tak naprawdę polowałam na lakiery do pazurków, ale niestety we wszystkich biedronkach jakie odwiedziłam, a było ich trochę, zostały tylko szare. Nio trudno. Kupiłam więc błyszczyk, który jest całkiem ok. Ma fajny kolor, mimo że nie za często maluje usta kolorem, ostatnio paciam się właśnie tym oto błyszczykiem. Moze nie jest bardzo trwały, ale mi to nie przeszkadza. Jest wygodny, mały, ładnie się prezentuje na ustach, na moje potrzeby to wystarczy.


Kupiłam tez podkład. Nie brałabym ale przecież wizaż kusi. Dziewczyny na forum się rozpisywały więc stwierdziłam a co tam, za 5,50 wrzucę do koszyczka. Będę używała na szybko. Kolor trafiony, odcień naturalny. Jest to trały fluid (nie lubię tego określenia) matujący. Nie rozpisuje się gdyż nie używałam go na tyle abym mogła coś o nim napisać. Kolor dla mnie ok, przynajmniej takie są moje pierwsze odczucia. 
Korzystając z promocji w Drogerii Natura kupiłam cień Pierre Rene. Jest to cień metaliczny w kolorze 107. To taki bezyk który chce wykorzystywać do rozświetlenia. Opakowanie jak w cieniach Inglota, tylko to trudniej otworzyć.


Ostatnia rzecz to mydełko dla dzieci. Myję nim rano buzię, z polecenia dermatologa. Jest delikatne i przy terapii dermatologicznej o to chodzi. Terapię skończyłam, a przyzwyczajenie zostało :P Bardzo bardzo wydajne.
To na tyle. Szykuje się do zrobienia ulubieńców ostatnich miesięcy, ale jakoś nie mogę się ciągle zebrać. Mam nadzieje że w tym tygodniu post powstanie.
Chciałam jeszcze podziękować za wszystkie miłe słowa pod ostatnim postem, naprawdę zrobiło mi się bardzo miło. 
Buziaki. Milej niedzieli.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...